Chyba jeszcze nigdy w polskim rolnictwie w III RP nie było tak gorąco, nerwowo i nieprzewidywalnie! I to pomimo faktu, że ta branża jest od zawsze uważana przez ekspertów za jedną z najbardziej zapalnych w polskiej gospodarce (wystarczy wspomnieć, że podczas 8-letnich rządów Prawa i Sprawiedliwości, mamy już piątego ministra rolnictwa. Takiej rotacji nie było w żadnym innym resorcie).
Z drugiej strony firmy ujęte w rankingu Złota Setka Polskiego Rolnictwa osiągnęły znakomite wyniki finansowe – łącznie wygenerowały ponad 220 mld zł przychodu.
Odporni na światowe problemy
Tym samym potwierdza się teza, że nie ma takiego kryzysu, który mógłby polski sektor rolny przewrócić. Nie zrobił tego ani koronawirus, który zamknął całą gospodarkę (dwa lata temu również wyniki rok do roku były rekordowe). Nie zrobiła tego również wojna i zerwane łańcuchy dostaw (w ubiegłym roku także osiągnięcia finansowe były wyższe). Rok 2022 to jednak prawdziwa petarda przychodów i zysków. Są w naszym zestawieniu podmioty, które niemal podwoiły swoje przychody, a nawet zyski.
Bo ten ranking powstaje właśnie na podstawie obiektywnych danych zebranych z Krajowego Rejestru Sądowego, gdzie wszystkie przedsiębiorstwa publikują swoje wyniki finansowe. Nie ma więc tutaj mowy o subiektywnej ocenie. Miejsce w Złotej Setce trzeba po prostu sobie wypracować odpowiednim przychodem i odpowiednim zyskiem.
Oczywiście część podmiotów jest wielobranżowa, jak chociażby Grupa Azoty, która – oprócz produkcji nawozów – zajmuje się m.in. chemikaliami czy tworzywami sztucznymi. Dlatego w takich przypadkach badamy wyłącznie finanse związane z sektorem Agro. Podobnie jest z innymi podmiotami chemicznymi, jak np. Bayer czy BASF. Bo ciężko, byśmy w rankingu rolniczym liczyli przychody ze sprzedaży aspiryny czy katalizatorów dla samochodów.
Wielcy będą jeszcze więksi
Bezkonkurencyjna w 2022 r. okazała się wspomniana Grupa Azoty. Różnica w przychodach i zyskach pomiędzy Azotami, a nawet skonsolidowaną Grupą Maspex (która zajęła ostatecznie 2. miejsce) była wyjątkowo duża. Niewątpliwie wpływ na to miały zawirowania wokół cen nawozów, ich dostępności u konkurencji i samej polityki produkcyjnej. Przypomnijmy, że z powodu wysokich cen energii i gazu (w przypadku nawozów może to być nawet 80-90 proc. całości końcowej ceny), niemal cała branża zdecydowała się nawet całkowicie zawiesić działalność produkcyjną.
Podium zamyka polski oddział globalnego giganta: Viterra Polska. W Polsce przebiła w ubiegłym roku magiczną barierę 10 mld zł przychodu, a co więcej podwoiła swoje zyski nad Wisłą.
Co jeszcze ciekawsze, firma łączy się na międzynarodowych rynkach z innym potentatem – Bunge (w naszym rankingu 10. miejsce). Fuzja, po której połączone podmioty mają nazywać się Bunge i mieć główną siedzibę w St. Louis w Stanach Zjednoczonych, jest wyceniana na – bagatela – 18 mld dol.! Stworzy to podmiot, który bardzo zbliży się możliwościami do innych rolniczych mocarstw – ADM i Cargilla.
Chociaż już dzisiaj firmy nazywane „wielką czwórką agrobiznesu” – potocznie „ABCD” od ich pierwszych liter: ADM, Bunge, Cargill, Dreyfus – kontrolować mogą nawet 90 proc. światowego handlu zbożem. Ich dalsze konsolidacje powodują, że stają się finansowo silniejsze niż całe gospodarki średniej wielkości państw.
Liderzy poszczególnych branż
Potężne przetasowania są również w mleczarstwie – jednym z nielicznych sektorów rolnictwa, gdzie dominuje polski kapitał. Dzięki kolejnym konsolidacjom Grupa Polmlek (4. miejsce) wyprzedziła niekwestionowanego do tej pory lidera, czyli Grupę Mlekovita (5. miejsce). Rywalizacja pomiędzy tą dwójką jest niezwykle zacięta i oba podmioty zbliżają się do niemal 10 mld zł przychodu. O tym, jak silna jest branża mleczna, niech świadczy fakt, że w pierwszej dziesiątce rankingu znalazł się jeszcze grajewski Mlekpol (9. miejsce).
W branży mięsnej rywalizują ze sobą Animex (6. miejsce) z polskim Cedrobem (7. miejsce). Sokołów z duńskim kapitałem uplasował się na 13. miejscu.
Produkcja pasz zdominowana jest oczywiście przez globalny koncern Cargill (8. miejsce), ale mimo tak potężnego przeciwnika, polski Wipasz (15. miejsce) wypada na naszym rynku naprawdę bardzo dobrze, wygrywając po raz kolejny rywalizację z De Heusem (19. miejsce).
Tradycyjnie już środki ochrony roślin to segment zdominowany przez największych światowych graczy. Na naszym rynku o wiele lepiej radzi sobie BASF (14. miejsce) niż Bayer (21. miejsce). Nawozy to z kolei domena polskich spółek skarbu państwa: Grupa Azoty oraz Anwil (11. miejsce) pozostawiają daleko w tyle zagraniczną konkurencję.
Wśród dystrybutorów magiczną barierę 5 mld zł przebił Agrolok (12. miejsce), który wyprzedził inną polską firmę Chemirol (20. miejsce). Co ciekawe, za nimi uplasował się Ampol-Merol (24. miejsce), który wyprzedził Agrii Plus.
CNH (17. miejsce) jest największym producentem maszyn. Ale, co ciekawe, polski Pronar (36. miejsce) założony przez Sergiusza Martyniuka, bardzo mocno odstawił w peletonie amerykańskiego giganta John Deere (64. miejsce). Zarówno pod względem przychodów, ale przede wszystkim pod względem zyskowności.
Wśród producentów cukru liderem jest Krajowa Spółka Cukrowa (23. miejsce) z niemal 3 mld zł przychodu, a za nią trzy podmioty z niemieckim kapitałem.
– Złota Setka realnie i na twardych liczbach pokazuje, jak potężnym i jak ważnym dla całej naszej gospodarki jest sektor rolno-spożywczy – uważa Lech Kołakowski, wiceminister rolnictwa. – To, co może cieszyć, to fakt, że aż sześć firm z pierwszej dziesiątki ma polski kapitał. Ma to również bezpośrednie przełożenie na bezpieczeństwo żywnościowe naszego kraju. Bezpieczeństwo, które w tak newralgicznym i niepewnym czasie jakim jest wojna za naszą wschodnią granicą, wcale nie jest nam dane raz na zawsze.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.